Kijów, Ukraina – Zmierzch ogarnia kijowskie osiedle przemysłowe. Mężczyzna w wojskowym kamuflażu wymachuje nożem i rzuca się na Alexandra Maksimtsova. Dwie sekundy później napastnik jest przygwożdżony do ziemi, z twarzą przyciśniętą do betonowej płyty.
„Moim celem jest zmienić wroga w przyjaciela” – mówi Maksimtsov z dobrotliwym uśmiechem, wbijając kolano w plecy mężczyzny. „Oczywiście mogę go zranić lub zabić, ale to nie jest moim celem”.
Spogląda w dół na swojego karcącego napastnika. „Teraz pytam go: 'Dlaczego mnie zaatakowałeś? Bo nie masz pieniędzy? Jesteś głodny? OK, dzwonię do pizzerii – halo, pizzeria? Poprosimy colę i pizzę. „
Grupa ubranych w kamizelki studentów stoi wokół pary. Kiwają głową z aprobatą dla 52-letniego Maksimcowa – byłego pułkownika policji radzieckiej, obecnie guru walki – który poświęcił swoje życie zachowaniu tajnej sztuki walki ZSRR.
Metoda walki to Systema („System”), mało znana metoda walki, która mogła być używana już przez Kozaków z czasów średniowiecza a następnie przez agentów KGB i radziecki Spetsnaz (siły specjalne). Niektóre rosyjskie jednostki szpiegowskie podobno nadal korzystają z tej praktyki. Koncentruje się na walce wręcz i rozbrajaniu z broni przeciwnika, podkreślając znaczenie intensywnego spokoju w stylu Zen, aby obrócić uderzenie napastnika przeciwko niemu, chłodno i bez wysiłku.
Najczęściej wieczorami, na zarośniętym podwórku wśród magazynów, Maksimtsov spotyka się ze swoimi uczniami. Wśród nich są technicy IT, pracownicy fabryk, żołnierze z terenów objętych wojną na wschodzie Ukrainy. Tutaj zrzucają swoje cywilne skóry od 9 do 17 i wkraczają w inny świat.
Pomimo wspólnej pasji do tej sztuki walki, grupa nie jest w pełni zjednoczona. Mistrz uważa siebie za produkt Ruskiego Miru („rosyjskiego świata”) – Słowianina, który nie ma czasu na podziały polityczne. Z kolei jego uczniowie to zagorzali ukraińscy nacjonaliści z nowego pokolenia, które prowadzi wojnę z Rosją.
Dziwnie obserwuje się ten styl walki. Jest w nim sporo klepania i kołysania. W innych momentach Maksimtsov prezentuje surową siłę połączoną z płynną zwinnością. Systema opowiada się za prostym stylem życia i instruuje zawodników, aby odrzucili ego, strach i napięcie w ferworze walki. W swojej najczystszej formie, ta sztuka walki nie jest konkurencyjna i nie opiera się na pasach, stopniach czy tytułach.
„Musisz to przeżyć” – mówi Maksimtsov, olbrzym o wzroście 6 stóp, którego zewnętrzna chudość ukrywa wybuchową wewnętrzną siłę. „To nie jest możliwe tylko studiować Systeme. Trzeba tego doświadczyć.”
Jeszcze zanim się spotkaliśmy, było jasne, że Maksimtsov ma charakter. Podczas wymiany maili, każdą wiadomość kończył dziwnym przysłowiem napisanym pogrubioną czcionką: „Mistrzem nie jest ten, kto szybko biega, ale ten, kto wcześnie wybiega”; „Albo znajdę drogę, albo ją stworzę”; „Osoba bez wiedzy jest taka sama jak grzyb: wygląda na silną, ale ziemi nie trzyma się dobrze”.
Spotkaliśmy się w stolicy Ukrainy, ale jego korzenie leżą dalej. Urodzony w 1965 roku w Kazachskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej, Maksimtsov spędził młodość na nauce boksu i zapasów w przerwach między wyczerpującymi zmianami w kopalni węgla. „W tym czasie zrozumiałem, czym jest piekło” – mówi. „Tkwisz w ciasnej dziurze. Woda sięga ci po kolana. Maszyna wydaje wyjący dźwięk. Wdychasz pył tak gęsty, że ledwo widzisz swoje ręce”.
Jego babcia, z ukraińskiego obwodu połtawskiego, i dziadek, z rosyjskiego miasta Woroneż, zostali deportowani przez Stalina na ten odległy step. „Tysiące ludzi zostało tam wysłanych. Wielu ludzi zginęło” – mówi. „Przetrwanie było konieczne – to był bardzo trudny czas. Ale w dzieciństwie myślałem, że żyję w najszczęśliwszym narodzie na świecie. Nasze umysły były zamknięte”.
Pod koniec ery Breżniewa w 1982 roku, Maksimtsov został wcielony do armii radzieckiej, gdzie po raz pierwszy zetknął się z Systemą, sztuką walki owianą tajemnicą.
„Był jeden żołnierz, który kazał mi zaatakować go pięściami, potem nożem, a następnie drewnianym kijem” – mówi Maksimtsov. „Po prostu nie mogłem mu nic zrobić”.
Kilka lat przed rozpadem Związku Radzieckiego w 1991 r. Maksimtsov odszedł z armii i wstąpił do ukraińskiej jednostki policji zajmującej się zwalczaniem brutalnych gangów przestępczych. Pewnego dnia, czytając magazyn sportowy, natknął się na artykuł o „rosyjskich ninja”, którzy używali Systemy, sztuki walki, z którą zetknął się wiele lat wcześniej jako żołnierz. To skłoniło go do znalezienia własnego nauczyciela i podjęcia tej dyscypliny.
Przez następne dziesięciolecia – w czasie których został instruktorem policji i uczestniczył w misjach ONZ na Bałkanach, w Kongo i Iraku – rozwinął swój własny styl Systema. Maksimtsov odszedł ze służby w 2006 roku i zaczął gromadzić wokół siebie grupę oddanych zwolenników. Wraz ze swoją żoną Iriną – koleżanką praktykującą Systemę – trenował ich w rozległych kijowskich osiedlach i opuszczonych magazynach.
„Moim celem jest pokazanie ludziom, jak być bardziej skutecznym w życiu. Każdy człowiek ma swoją misję, a Systema pomaga każdemu ją odnaleźć” – mówi mi przed treningiem. „Kiedy kontrolujesz swoje ciało, kontrolujesz swój umysł. A wtedy możesz kontrolować swoje otoczenie”.
Po przybyciu uczniów tworzą krąg, przykucają i balansują łokciami na kolanach, dłońmi do góry. Maksimtsov zwraca się do nich: „Rozluźnijcie mięśnie twarzy. Pozbądźcie się masek. Pozbądźcie się grymasów. Znajdźcie miejsce, gdzie głowa naturalnie spoczywa na kręgosłupie. Wyobraźcie sobie, jak podciągamy się i rośniemy tak wysoko, jak tylko potrafimy. „
Ich rozgrzewka wygląda jak rodzaj jogi w stylu Mad Maxa: Większość grupy ubrana jest w wojskową odzież. Powoli wstają, rozciągają ramiona i schodzą do pozycji psa w dół. Po pozycjach równoważących i ćwiczeniach oddechowych następują rolki bojowe i godzina ćwiczeń sparingowych, które polegają na unieruchamianiu przeciwników za pomocą różnych chwytów i rzutów.
W dalszej części treningu Maksimtsov popisuje się swoimi umiejętnościami ataku. Najpierw wręcza mi nóż myśliwski i każe go dźgnąć. Niechętnie decyduję się na ten krok. On zręcznie mnie rozbraja i przyciska 7-calowe ostrze do mojego brzucha. Maksimtsov poleca mojemu przyjacielowi-fotografowi, aby stał nieruchomo, a następnie podchodzi do niego powolnym, wahadłowym krokiem, chwyta go mocno za gardło i kopie w pachwinę. Nie ma złośliwości w ataku, ale to ekscentryczny pokaz siły.
To tylko niektóre z ruchów w tym, co jest nazywane Maksimtsova Systema, jedną z kilku gałęzi w ramach tej sztuki walki. Dokładne szczegóły długiej ewolucji Systema są trudne do zgłębienia. Ale ostatnio jej rozwój zawdzięczamy pracy dwóch mężczyzn: Wiktora Spiridonowa, byłego oficera cesarskiej armii rosyjskiej i Wasilija Oszczepkowa, judoki z czarnym pasem, który później zginął w łagrze po jednej z czystek Stalina. W następstwie rewolucji bolszewickiej para ta postawiła sobie za zadanie stworzenie najbardziej efektywnego stylu walki wręcz.
W latach 20. studiowali i syntetyzowali różne sztuki walki i techniki zapaśnicze z całego świata. W ten sposób powstało SAMBO, rosyjski akronim oznaczający „samoobronę bez broni” (SAMozashchita Bez Oruzhiya). Promowane jako sport narodowy i zaadoptowane przez jednostki wojskowe i tajnej policji, zaoferowało władzom sowieckim nową praktykę kulturową, która mogła zjednoczyć setki różnych narodów żyjących w całym ZSRR.
W latach 60-tych, gdy nasiliła się zimna wojna, Aleksey Kadochnikov – były oficer armii radzieckiej uważany za dziadka Systema – dalej rozwijał rosyjski styl walki. Czerpiąc ze sprawności bojowej starożytnych przodków Rosji, zaczął nauczać swojego charakterystycznego i dynamicznego stylu walki w zwarciu personel wojskowy w garnizonie Krasnodar w południowej Rosji. Uczniów uczono, by nie odpowiadali na siłę siłą, ale by udaremniali przeciwnika poprzez przyjmowanie uderzeń i odbijanie ciosów ciągłymi ruchami ciała poprzez przekształcenie mocnych stron przeciwnika w słabe. Prezydent Rosji Władimir Putin, oczywiście, jest zdeklarowanym praktykiem tej wschodniej sztuki walki, najwyraźniej czerpiąc z jej zasad nie tylko podczas walki na macie, ale także podczas dukania i nurkowania na globalnej arenie politycznej.
Kiedy żelazna kurtyna została podniesiona, Systema wyszła z cienia. Na czele jej rozpowszechniania stali Michaił Riabko, były dowódca oddziałów specjalnych w rosyjskiej armii, oraz jego kolega Władimir Wasiliew, który w 1993 roku założył szkołę Systema w Kanadzie, pierwszą poza granicami swojej ojczyzny.
„Systema jest nowoczesnym brandingiem”, mówi Matt Hill, były oficer z elitarnego pułku spadochronowego armii brytyjskiej, a obecnie instruktor Systema, który studiował u Ryabko i Vasilieva. „Przed nimi była znana jako 'rosyjski system walki’ lub 'rosyjska sztuka walki’, która sięga czasów starożytnych, kiedy klasztory były strzeżone przez wojowników. W porównaniu z azjatyckimi sztukami walki, była bardzo wszechstronna i swobodna, a nie skodyfikowana przez techniki lub nomenklaturę.”
Chociaż Systema w pewnym stopniu pokrywa się z SAMBO, są one traktowane jako dwie odrębne dyscypliny. Systema jest idealna do zdecydowanego i dyskretnego działania w ruchliwych, miejskich środowiskach. „SAMBO polega na walce z innym facetem w ringu” – dodaje Hill.
Po dwudziestu pięciu latach od wprowadzenia Systema na Zachód, powraca ten sam napięty klimat geopolityczny, który sprzyjał jej powstaniu w czasach sowieckich. Do nowego pokolenia wyznawców należy Piotr Petrovelikiy, niepozorny 47-latek pracujący w cybersecurity – dziś wieczorem na treningu w kijowskich zaułkach.
Dla niego Maksimcow jest kimś w rodzaju mentora.
„Jest dla nas jak ojciec. Nauczył mnie, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach w życiu, w pracy, z żoną i dziećmi. Jest naszym guru” – mówi Petrovelikiy. „Moim celem, po prostu, jest przetrwanie – tego chce każdy człowiek. Jestem szczęśliwszy, kiedy żyję”.
Wraz z psychologicznymi korzyściami Systema, istnieje również silne poczucie survivalowego mechanizmu wśród tych mężczyzn. „Robię to, aby chronić siebie i moich krewnych”, mówi jeden z kolegów Petrovelikiy’ego, 22-letni porucznik armii ukraińskiej, który podał swoje imię jako Ivan. „Wszystko się zmienia, wszyscy się zmieniają. Świat staje się okrutniejszy. Jeśli nie jesteś okrutną osobą, nie masz szans na przetrwanie”.
Pytam Ivana, czy kiedykolwiek użył swoich umiejętności bojowych na poważnie. „Nigdy nie miałem okazji, dzięki Bogu,” odpowiada. „Ale, gdybym to zrobił, skończyłoby się to źle dla drugiej osoby”.
Pomimo obaw i eskapistycznych fantazji, które skłoniły tych mężczyzn do zajęcia się Systemą, Maksimtsov jest mniej paranoiczny. Unika rozmów o podziałach, nawet gdy stosunki między Rosją a Zachodem pogrążają się w lodowatym dole.
„Nie widzę wielkiej różnicy między Amerykanami a Rosjanami” – mówi. „I Ukraińcy i Rosjanie to ten sam słowiański naród. Wszyscy na świecie mają podobne aspiracje. Powinniśmy osiągać te cele razem, a nie osobno. Zawsze trzeba się porozumieć. Wszyscy wiedzą, że najlepszy rodzaj walki to ten, który nigdy nie miał miejsca”.
Potem znowu Maksimtsov wie, że gotowość to wszystko.
Na koniec sesji, przed udaniem się w kijowską noc, zwraca się do mnie i żegna się, przywołując swojego wewnętrznego Sun Tzu: „W to właśnie wierzę – lepiej być wojownikiem w ogrodzie, niż ogrodnikiem na wojnie”.