„Problem nie w tym, że ludzie są niedouczeni.
Problem w tym, że wiedzą tak dużo”.
Josh Billings
Rozbrajanie przeciwnika – moja odpowiedź na wydumane techniki walki z bronią.
Kilka najgorszych bajek/kłamstw/samobójczo GŁUPICH błędnych przekonań na temat broni, istniejących w dziedzinie szkolenia ze sztuk walki/stylów kombatowych/technik samoobrony.
Omawiałem problem „pogarszania techniki” w innym artykule. Niemniej jednak w przypadku użycia broni słabość techniki staje się dosłownie kwestią życia i śmierci. Jeśli zawiedzie technika, grozi Ci nie tylko zwykły łomot, ponieważ w wielu przypadkach pozbawiono te techniki elementów o zasadniczym dla ich działania znaczeniu albo wyjęto dany ruch z kontekstu (przypis 1).
Wynikiem jest sytuacja subtelnie opisana w cytacie z Josha Billingsa. Można ją bez ogródek wyjaśnić tak: zabije Cię to, co wydaje Ci się, że wiesz!
Lawrence Kane, autor książki Surviving Armed Assaults, zwrócił się do mnie w sprawie wątku na forum Iaina Abernathy’ego. Jako moderatora martwił go fakt, że wątek ten zaczął wkraczać na grząski teren fantastyki. Przeczytałem go i przekonałem się, że faktycznie znów lansowano te same stare bajki na temat zagrożenia bronią.
Oto, co mu odpowiedziałem?
W przypadku bardzo wielu technik rozbrajania przeciwnika wyposażonego w nóż lub broń palną problem polega na tym, że osoba ucząca ich zachowuje się zazwyczaj jak prawiczek, który twierdzi, że może nauczyć Cię wszystkiego, co musisz wiedzieć o seksie, bo obejrzał mnóstwo pornosów. Instruktor nigdy nie stał na przeciwko noża ani sam nie użył go przeciwko drugiej osobie. Krótko mówiąc, więcej w tym mentalnej masturbacji niż prawdziwego seksu.
Muszę Wam powiedzieć, że w przypadku walki z bronią utrata wianka wcale nie jest zabawna. Atakowano mnie różnymi przedmiotami, strzelano też do mnie, atakowano nożem i grożono jednym i drugim. Mówię to po to, by zapoznać Was z ważną kwestią. Zaczyna się od tego, że większość prawiczków – przepraszam, instruktorów sztuk walki i systemów kombatowych NIE MÓWI o pewnym podstawowym pojęciu. A to dlatego, że sami o nim nie wiedzą. Tymczasem w sytuacji z użyciem broni chodzi o różnicę między wyjściem z niej bez szwanku a wylądowaniem w szpitalu/kostnicy.
Oto ta podstawowa kwestia: trzeba sobie uświadomić, jak WIELKA jest różnica między pokazem siły a prawdziwym atakiem.
Pokazy siły są ściśle powiązane z różnymi przejawami przemocy. Zasadniczo w trzech na cztery przypadkach przemocy można jej zapobiec przez samą zmianę zachowania.
Podstawową sprawą jest, by w tych trzech sytuacjach rozpoznać pokaz siły. Wymachiwanie bronią to nie blef. To deklaracja zaangażowania. Pokazanie, jak daleko dana osoba jest gotowa się posunąć, by skłonić Cię do zmiany zachowania. To ostrzeżenie, które ma sprawić, że przestaniesz robić to, co robisz.
Problem w tym, że ludzie często pogrążają się w stanie nazywanym przez Rory’ego Millera „małpim tańcem” (ja nazywam go „escalato”). Działają pod wpływem uderzenia adrenaliny i nie widzą niczego poza swoimi dziecinnymi emocjami, chęcią wygrania i wykazania, że mają rację, więc nie są w stanie dostrzec, że mogą dokonać innego wyboru. Powtarzam, aż do znudzenia – „Przestań robić to, co robisz, albo poleje się krew”.
W swoich przesyconych adrenaliną/emocjami/dumą/strachem rozumkach „myślą”, że ta osoba wymachująca bronią przed nimi jest po prostu kolejnym żetonem w pokerowej puli, który próbują wygrać. I zamiast rozpoznać w tym geście ostrzeżenie, reagują na niego tak, jak na blef.
Szkoda, że stwierdzenie, że najgłupsze ostatnie słowa wypowiedziane naprzeciwko wycelowanej broni brzmią „Nie odważysz się”, nie jest tylko żartem. Niestety, to SĄ ostatnie słowa pewnej liczby ludzi, którzy nie dostrzegają opcji, jaką daje im pokaz siły.
Największym błędem, jakiego naucza się w ramach technik rozbrajania, odpierania ataku lub obrony, jest automatyczne założenie, że pojawienie się broni OZNACZA atak.
W pogoni za fantazją o bohaterstwie nie dostrzegają meritum sprawy. Zazwyczaj przemocy można uniknąć poprzez zmianę priorytetów.
Jednym z najłatwiej dostrzegalnych znaków rozpoznawczych pokazu siły jest odległość. Zazwyczaj odbywają się one poza zasięgiem ataku. Gość, który wymachuje nożem metr od ciebie, nie atakuje, to wciąż jest pokaz siły ? do tego zwykle mówi ci, żebyś odpuścił.
Jednak Kapitan Karate na widok noża zamiast wziąć nogi za pas ZMNIEJSZA DYSTANS! Właśnie tak! Członkowie ławy przysięgłych na nagraniu z monitoringu zobaczą nieuzbrojonego faceta nacierającego na gościa z nożem. A potem on twierdzi, że zrobił to w samoobronie. Jasssne. Jeśli to była samoobrona, to czemu podbiegłeś do faceta, żeby go zaatakować, gdy on mówił, żebyś odpuścił?
No dobra, ale taki problem mamy jedynie w sytuacji, gdy nie zostaniesz zabity w wyniku ataku na gościa. Dlatego mówi się, że z takimi technikami są tylko dwa problemy: jeden, jeśli technika nie zadziała. Drugi, gdy zadziała.
Dlatego pierwszą rzeczą, jaką trzeba sobie uświadomić, jeśli chodzi o bzdury, jakie ludzie wygadują na temat posługiwania się bronią, jest fakt, że często najlepszą reakcją nie jest podjęcie walki, lecz ucieczka co sił w nogach co, mówiąc całkiem szczerze, nie jest tak trudne do zrobienia, jeśli masz przed sobą prawdziwą broń w rękach kogoś, kto jest wkurzony i krzyczy, żebyś odpuścił.
DLATEGO właśnie trzeba umieć odróżnić atak od pokazu siły. Niestety ten przekaz gubi się w procesie nauczania wszystkich niedorobionych sposobów rozbrajania i potyczek. W przypadku pokazu siły szukaj możliwości ucieczki, nie myśl, że jeśli pojawiła się broń, to musisz rzucić się na gościa, jak jakiś wojowniczy komandos/superninja. Nazywamy takie zachowanie „grzechotnikiem w narożniku”. Grzechotnik jest tak głupi, że na otwartym polu może mu się wydawać, że zagnano go w róg. Zamiast się usunąć, atakuje. Zazwyczaj kończy się to śmiercią grzechotnika, bo jeśli ukąsi jakieś duże stworzenie, zostaje zadeptany na śmierć.
Co gorsza, facet stoi przed Tobą i pokazuje, jak daleko jest w stanie się posunąć, jeśli nie odpuścisz, a co Ty robisz? Nie tylko nie odpuszczasz, ale atakujesz!
JAK CI SIĘ DO CHOLERY WYDAJE, CO ZROBI TEN FACET? Stoi tam, z załadowaną, odbezpieczoną i gotową do strzału bronią, a Ty decydujesz się na atak? Acha, zaczekaj, celem tego ataku ma być przejęcie kontroli nad bronią i uderzenie faceta, a nie roztrzaskanie jego czaszki o beton?
W tym starciu ktoś zostanie postrzelony i wszystko wskazuje na to, że nie będzie to on.
Chyba największy problem większości technik reklamowanych jako metody rozbrojenia/obrony wynika z tego, że opierają się one na koncepcjach walki sportowej, a nie na wymaganiach starcia bojowego. Dokładniej mówiąc, wychodzą one z założenia, że masz czas na przeprowadzenie kilku ataków, których skumulowane działanie może spowodować wystarczające szkody, by powstrzymać przeciwnika.
No właśnie, rzecz w tym, że w przypadku broni nie masz czasu na techniki, które nie pozwalają na natychmiastowe osiągnięcie Twojego celu.
W przypadku zagrożenia bronią masz dwa podstawowe problemy:
- przy nieskutecznej technice przeciwnik może spowodować o WIELE więcej szkód niż Ty;
- jak długo on utrzymuje się na nogach, może się poruszać i jest przytomny, stanowi zagrożenie.
Po pierwsze: przez gadaninę na temat utraty kontroli nad małą motoryką pod wpływem adrenaliny oraz o tym, jak w stresie ulega pogorszeniu technika, ludzie zapominają, że broń i noże działają równie dobrze niezależnie od poziomu stresu i adrenaliny.
Przy strzale z bardzo bliskiej odległości nie ma znaczenia, jak bardzo pogorszy się technika pociągnięcia za spust, bo broń i tak wypali. A jeśli będzie wtedy wycelowana w Ciebie, masz przesrane (dlatego zasadnicze znaczenie ma odchylenie broni, PRZESUNIĘCIE SIĘ i powstrzymanie ramienia przeciwnika, a NIE broni. Zatrzymujesz ramię, żeby broń nie mogła znowu w Ciebie wycelować. Jeśli broń jest wycelowana w inną stronę, jeśli wypali, kula nie uderzy w Ciebie). Broń nadrabia wszelkiego rodzaju pogorszenie techniki. To przewaga, którą ma nad Tobą przeciwnik. To samo tyczy się noża: gwałtowne cięcie w odruchu zrani Cię tak samo, jak wymierzone z rozmysłem.
Po drugie: zapomnij o przejęciu kontroli nad bronią, rozbrojeniu przeciwnika czy zablokowaniu chwytem ramienia trzymającego broń (patrz punkt pierwszy). Problemem nie jest broń, tylko facet, który ją trzyma! To JEGO musisz pozbawić możliwości działania. Wielkim błędem większości bzdurnych technik obrony przed bronią, które widziałem, jest skupianie się na broni, a nie na facecie, który ją trzyma. Broń to symptom, a facet to problem. To jego musisz pozbawić możliwości działania.
Oto podstawowy problem wynikający z koncentrowania się na broni zamiast na przeciwniku: tak długo, jak on pozostaje zdolny do działania, będzie przeciwstawiał się Twoim próbom przejęcia kontroli nad bronią. A to oznacza, że istnieją bardzo duże szanse, że będzie miał okazję użyć broni przeciw Tobie. Powiem to jeszcze inaczej: im dłużej on pozostaje zdolny do działania, tym bardziej jest prawdopodobne, że zostaniesz zraniony.
I dlatego to ON, a nie broń, musi być w centrum Twojej kontr-strategii.
Podpunkt punktu dwa, lecz mocno oparty na punkcie jeden: nie uda Ci się nikogo powstrzymać ciosami pięścią, kopnięciami ani punktowymi uderzeniami. Może będziesz mieć czas na jedno uderzenie. I lepiej niech będzie ono punktem wyjścia do walnięcia głową przeciwnika o beton. Nieskuteczne ciosy i kopnięcia (a pamiętaj, że pod wpływem stresu będą one tracić skuteczność) niczego nie załatwią. Jeśli ten gość nie straci przytomności albo nie będzie umierający po trzech ruchach, osobą, która wyląduje w szpitalu, będziesz TY! Jeśli wydaje Ci się, że uda Ci się wytrącić komuś broń w ten sposób, to strzał zamieni Twój mózg w różową mgiełkę albo skończysz, siedząc na krawężniku i próbując powstrzymać swoje wnętrzności od rozpłynięcia się po ulicy. To częsty rezultat prób ?odbicia broni w walce?.
W szczególności spotkasz się z tak krwawą rzeczywistością, jeśli wypróbujesz jedną z fantastycznych kretyńskich technik, które mają za zadanie ?dopadnięcie? broni (np. podnosisz ręce do góry, udając, że się poddajesz, a potem opuszczasz je na broń, by ją złapać). Problem z wieloma kretyńskimi technikami jest taki, że ?zły gość? dostrzeże Twój duży ruch, gdy będziesz ustawiał się w pozycji. Wystarczy małe szarpnięcie jego palca, by rozpylić Twój mózg w różową mgiełkę (przypis 2).
George Patton powiedział kiedyś: „Dobry plan konsekwentnie wykonany dzisiaj jest lepszy niż idealny plan wykonany jutro”. Niestety zły plan wykonany jutro niemal zawsze kończy się katastrofą. Kłopoty nie kończą się na tym, że technika zawodzi od początku, że przeciwnik jest gotów użyć przemocy i że za pomocą mniejszego ruchu może zrobić Ci większą krzywdę. Dodatkowe komplikacje wynikają z tego, że wiele osób waha się przed podjęciem działania. Nie myśl, że on nie zauważy, że zdecydowałeś się stawiać opór. Są spore szanse, że od razu do Ciebie strzeli.
Po chwili zastanowienia często ludzie decydują się stawić opór, a potem próbują wykonać błędny ruch z niepełnym zaangażowaniem. Ich umysł być może postanowił stawić opór, ale ich duch nie zgadza się z tym głupim planem. I oto mamy niedorobioną technikę w połączeniu z niedorobionym wykonaniem. To świetny sposób, by skończyć w kałuży krwi na podłodze. Szczególnie sprawdza się to w przypadku technik w stylu „Podniosłem ręce do góry, by się poddać, ale zmieniłem zdanie”, których często uczą prawiczkowie. Darmowa wskazówka: będziesz jeszcze bardziej się wahać, jeśli zostaniesz postrzelony lub ugodzony w trakcie próby ich wykonania.
Największe szanse powodzenia podczas odpierania ataku z użyciem broni zależą od jak najlepszego spełnienia poniższych warunków:
- odchylenie broni tak, by była wycelowana w inną stronę (osobiście lubię podbicie do góry),
- zamiast próbować „kontrolować” broń, zrób coś, by powstrzymać rękę przeciwnika przed powrotem i ponownym włączeniem broni do gry (nazywam to „osłanianiem tarczą”),
- PRZESUNIĘCIE – osobiście NAPRAWDĘ lubię znaleźć się za łokciem przeciwnika i działać dalej,
- Niezwłoczne wbicie głowy przeciwnika w chodnik zanim wymyśli, jak ponownie wprowadzić broń do gry (zmiażdżenie gardła jest rozwiązaniem opcjonalnym, ale faktycznie ułatwia ono wbicie w chodnik, zwłaszcza, jeśli nie możesz wydostać się poza strefę ataku, poza łokieć przeciwnika). Skoro już o tym mowa, przesunięcie, poza tym, że utrudnia przeciwnikowi ponowne skierowanie na Ciebie broni, ZNACZNIE ułatwi wbicie go w chodnik.
- Zyskaj dystans (NIE STÓJ sobie i nie podziwiaj swojej roboty).
Szczegóły sposobów dorównania tym standardom nie są aż tak istotne jak fakt, że je spełnisz. Jeśli chcesz ograniczyć swoje straty, musisz nie tylko wypełnić te pięć punktów, ale zrobić to bez wahania i z pełnym zaangażowaniem.
To podstawowe pojęcia, które uratowały mi życie przy wielu okazjach, kiedy nie CHODZIŁO o pokaz siły, ale o prawdziwy atak. Sposób, w jaki je wykonuję, różni się od wykonania ich w innych stylach, ale możesz włączyć te pojęcia do swojego systemu, tak by zastosować do nich swój trening.
Zasadniczo NIE kupuj żadnej techniki, której nie przetestowałeś za pomocą kuli do paintballu. Sprawdź, czy możesz ją wykonać szybko i wystarczająco skutecznie i nie zostać postrzelonym. Lepiej, by strzelający miał na sobie pełen zestaw ochraniaczy, żeby ochronić się przed zranieniem podczas ćwiczenia techniki.
Zapomnij także o kretyńskim „Bądź gotów na odniesienie ran”. To zdanie staje się samospełniającą się przepowiednią, gdy jakiś dupek próbuje walczyć z uzbrojonym przeciwnikiem. To nie bójka, to śmiertelne starcie. NIE jesteś tu po to, żeby próbować z nim walczyć. Twoim celem jest JAK NAJSZYBSZE unieszkodliwienie przeciwnika!
We wszystkich sytuacjach z użyciem broni mam prostą zasadę „Przehandluj ranę za śmierć”. Gdy rozbijam czaszkę przeciwnika o posadzkę, mogę zarobić cięcie. Nic się nie dzieje. To cena, którą jestem gotów zapłacić za pewność, że przeciwnik nie może już zaatakować. Mam pełne szanse przeżyć pojedynczą ranę. Nie przeżyję natomiast wielokrotnego postrzału, cięć/dźgnięć nożem. uderzeń łomem, w przypadku gdy nie uda mi się pozbawić przeciwnika zdolności do ponownego ataku.
I tak właśnie będzie, jeśli będziesz próbować walczyć z uzbrojonym przeciwnikiem lub rozbroić go.
Podsumowanie
Powiedzmy na koniec:
- Jeśli masz do czynienia z pokazem siły i przeciwnik daje Ci szansę odejścia/zmiany zachowania/rezygnacji z czegoś, skorzystaj z tej możliwości. Prawdę mówiąc, zazwyczaj lepiej będzie, jeśli posłuchasz jego poleceń. Przede wszystkim NIE do Ciebie należy zajmowanie się takimi sprawami.
- Natomiast jeśli do Ciebie należy zajmowanie się takimi sprawami, to powinieneś sięgnąć po lepszą broń niż ma przeciwnik podczas jego pokazu siły! Pamiętaj o ćwiczeniu Tuellera (Tueller Drill) (przypis 3)
- Wprawdzie pokazy siły w przypadku przemocy o charakterze przestępczym zwykle odbywają się o wiele bliżej niż w pozostałych przypadkach, NIE próbuj zmniejszać dystansu w sytuacji pokazów siły wiążących się z innymi rodzajami przemocy.
- Jeśli zostałeś zaatakowany bronią o bliskim zasięgu, NIE PRÓBUJ wyciągnąć „lepszej broni”. Za późno. Trzeba było to zrobić na etapie pokazu siły. Próba wyciągnięcia własnej broni pogarsza sytuację. Takie działanie:
- powoduje, że się odsłaniasz i nie masz możliwości obrony. Twoje dłonie są opuszczone i szukają broni, a powinny być w górze i zająć się rozwiązaniem problemu,
- tak zwana lepsza broń NIE POSIADA koniecznych zdolności obronnych do uratowania Twojego życia (przypis
Natychmiast zrób coś, co spowoduje, że jego atak Cię nie dosięgnie (patrz powyżej). Gdy będziesz mieć czas i dystans, WTEDY będziesz mógł wyciągnąć swoją lepszą broń.
Pogódź się z tym, że jesteś w przesranej sytuacji. Takiej, która wymaga natychmiastowego rozwiązania (patrz powyżej). NIE próbuj walczyć. Twoje środki zaradcze muszą działać natychmiastowo, tak by przeciwnik stracił zdolność do dalszej i skutecznej agresji. I działaj NIE TAK, by ochronić się przed zranieniem, lecz tak, by odnieść jak najmniejsze rany.
Na podstawie taktycznej oceny opisanej w pkt 4, NIE TRAĆ czasu próbując zabezpieczyć całkowicie bezpieczne wyjście z sytuacji. Im dłużej starasz się przejąć kontrolę nad bronią, tym większe są szanse, że przeciwnik z powodzeniem użyje jej przeciw Tobie (przypis 5).
Jeśli przeciwnik nadal utrzymuje się na nogach, wciąż może skutecznie działać. Jeśli nadal jest przytomny, wciąż może być zagrożeniem. Zlikwiduj te dwie opcje JAK NAJSZYBCIEJ.
Przypis 1) Chyba jednym z najlepszych przykładów koncepcji wyjętych z kontekstu, a potem mylnie interpretowanych, jest kobudo. Kobudo to system walki z wysp Okinawa, oparty przede wszystkim na fakcie, że prawo zakazywało mieszkańcom Okinawy noszenia broni. W związku z tym opracowali system walki oparty na użyciu narzędzi rolniczych i rybackich, które były w bezpośrednim zasięgu. Takie przedmioty jak nunchaku, sai, tonfa, kama, eku (wiosło łodzi) i tekko (zmodyfikowane narzędzie do wyciągania sieci) NIE SĄ bronią same w sobie. Są narzędziami, których można użyć jako zaimprowizowanej broni. W starciu z prawdziwą bronią, szczególnie w rękach kogoś, kto umie się nią posługiwać, ZAWIODĄ*.
Jednakże Kobudo, które jako takie jest odrębną sztuką walki, zostało ?wchłonięte? nie tylko przez okinawskie formy karate, ale również przez japońskie i koreańskie systemy sztuk walki. Dlatego, gdy usłyszysz instruktora TKD mówiącego o tym, w jaki sposób używano sai do rozbrajania samurajów, powinieneś zdać sobie sprawę, jak bardzo myli się biały facet wyszkolony w koreańskim systemie, opowiadający, jak mieszkańcy Okinawy rozbrajali japońskich rycerzy.
* Legenda o rozbrajaniu samurajów za pomocą sai została mylnie zinterpretowana przez adeptów sztuk walki. W epoce restauracji Meiji zakończyła się dominacja siogunatu i klasy samurajów nad społeczeństwem Japonii. Pod rządami siogunatu Tokugawa samuraj mógł w majestacie prawa zabić każdego, kto miał śmiałość go obrazić, nie mówiąc już o ataku (niezbyt to imponujące, biorąc pod uwagę, że przedstawiciele ludu byli nieuzbrojeni). Serią edyktów Hait?-rei pozbawiono samurajów ich władzy i symboli. Samurajowie musieli zrezygnować z publicznego noszenia miecza. Jak wykazały liczne rebelie, wielu samurajom NIE SPODOBAŁ się ten pomysł. Wprawdzie niewiele odbyło się buntów na szeroką skalę, jednak wiele było przypadków konfliktów z pojedynczymi samurajami, którzy nie chcieli zrezygnować z tych symboli. Możecie temu nie wierzyć, ale wiązało się to również z przymusowym obcinaniem włosów.
Sai i jutte BYŁY nie tylko bronią, ale też symbolami władzy cywilnej i policyjnej (sai z dwoma zębami, jutte z jednym zębem). W epoce Restauracji powstały specjalne ?oddziały? policji, które miały zajmować się samurajami odmawiającymi podporządkowania się edyktom Hait?-rei. Każdy członek takiego zespołu był wyposażony w różne rodzaje ?broni? w celu zagwarantowania bezpieczeństwa funkcjonariuszy. Każdy przedmiot służył do określonego celu, a prócz tego równoważył słabości pozostałych przedmiotów w stosunku do miecza. Przykładowo pałki jutte i łańcuchy manriki kusari (używane jako broń dłuższego zasięgu) wykorzystywano do powstrzymania ruchu micza katana, tak by funkcjonariusz z sai/jutte mógł bezpiecznie zmniejszyć dystans i rozbroić samuraja.
Powstrzymanie ruchu samuraja miało zasadnicze znaczenie, ponieważ w przeciwieństwie do tego, co widać na pokazach, szermierz nie będzie stał i czekał, aż Ty zmniejszysz dystans. W takim więc sensie stwierdzenie, że sai były używane do rozbrajania samurajów jest częściowo prawdą. Niemniej jednak?
a) okres rozbrajania samurajów trwał tylko kilka lat,
b) jeśli spróbujesz rozbroić wyszkolonego szermierza samym sai, zginiesz.
A jednak legenda o tym, że sai nadają się do walki przeciw mieczom, jest jednym z podstawowych tematów wśród adeptów sztuk walki. Wprawdzie zachowała luźne powiązanie z prawdą, lecz mit o sai/samurajach przyćmił rzeczywistość. Ale legendy NIE MUSZĄ zawierać elementów, które mogłyby działać w prawdziwym życiu. Potrzebujesz pałki. Będzie też łatwiej, gdy pałką przyszpilisz samuraja do ściany budynku. Wprawdzie nie znajdziesz opisanych powyżej faktów w większości współczesnych podręczników sztuk walki lub w szkołach sztuk walki, to, o czym właśnie przeczytałeś, to historia. Informacje znajdziesz w starszych książkach, jak „Karate: My Way of Life” Gichena Funakoshiego.
Przypis 2) Nie lubię używać pistoletu na wodę do potwierdzenia tego punktu, wolę gogle i broń do paintballa:
a) postrzelenie z bliska boli jak cholera,
b) można dostać taką broń z funkcją wielokrotnego strzału. Dzięki temu możesz ?podziurawić? delikwenta jak sito, żeby mu pokazać, jak bardzo takie techniki NIE DZIAŁAJĄ.
Przypis 3) Wymyśl i przećwicz sytuacje wyciągnięcia broni z odwróceniem uwagi. To pozornie normalne ruchy (których można by spodziewać się w określonych okolicznościach), które w rzeczywistości wiążą się z wyciągnięciem ukradkiem broni. Przykładowo, stoisz przed osobą z nożem, która na odległość demonstruje siłę, podnosisz i wyciągasz lewą rękę, odwracając się i mówiąc „Hej, spokojnie”. W międzyczasie prawą ręką chwyciłeś za broń. Twoja prawa ręka nie porusza się, więc obrót ciała spowoduje wyciągnięcie broni przy minimalnym ruchu ramienia. Często zdążysz sięgnąć po broń, zanim przeciwnik zorientuje się, co zrobiłeś.
Przypis 4) Większość ludzi NIE ROZUMIE pojęcia obrony – zwłaszcza w przypadku walki w bliskim kontakcie (CQC). Kula dlatego działa na odległość, że pozbawia atakującego zdolności do skutecznego odparcia ataku (np. gdy postrzelisz przeciwnika, będzie mu trudniej odpowiedzieć celnym strzałem). Pojęcie siły zatrzymania ma wielkie znaczenie, gdy przeciwnik jest oddalony i/lub próbuje zmniejszyć dystans, by zaatakować. Wiele osób mylnie uznaje tę ofensywną koncepcję za defensywną. To NIE TO SAMO. Im mniejszy dystans do ataku, tym większe znaczenie mają zdolności defensywne przedmiotu. Czyli „jak dobrze można go wykorzystać do zmiany kierunku lub stłumienia (zablokowania) nadchodzącego ataku?”. Przy większej odległości są spore szanse, że jego atak nie będzie celny, więc atak ma nadrzędne znaczenie, a ten rodzaj obrony jest mniej ważny. Przy mniejszej odległości POTRZEBUJESZ zdolności obronnych. Siła zatrzymania danej broni ma o wiele mniejsze znaczenie niż jej wykorzystanie do uniknięcia trafienia potencjalnie zabójczym atakiem. Tak zwana „lepsza broń” nie jest wcale lepsza poza zasięgiem rażenia.
Przypis 5) Generał George Patton powiedział: śmierć w bitwie jest kwestią czasu. Im dłużej żołnierze pozostaną pod ostrzałem, tym więcej osób zginie. Dlatego trzeba robić wszystko, by przyspieszyć ruch. To naprawdę bardzo istotna koncepcja. W przypadku ataku bronią z bliskiej odległości zasadnicze znaczenie dla przeżycia ma bezzwłoczne ?przejście obok broni?, by pozbyć się zagrożenia. Większość osób przegrywa, ponieważ zamiast skupić się na wyeliminowaniu na chwilę broni z gry jako prawdziwego zagrożenia, próbują przejąć całkowitą kontrolę nad nią w celu zaatakowania źródła niebezpieczeństwa. Przez to pozostają dłużej ?pod ostrzałem?.
Poniższy tekst jest tłumaczeniem artykułu ze strony No nonsense self defense autorstwa Marca „Animal” MacYoung’a.
Autorem tłumaczenia jest Anna Mularczyk-Meyer.
źródło: http://bladebrothers.pl/